22 listopada 2013

Grow up

Geez, dawno mnie tu nie było. To ja, Xena. Udało mi się po bitwie z Google zalogować na to konto. Ile to już? Rok? Chyba rok. Chociaż sam pomysł zrodził się ok. 3 lata temu. W 4 klasie podstawówki, a raczej w wakacje przed. Teraz obie zostałyśmy gimbusami i dojeżdżamy dwoma autobusami. Dalej chodzimy do tej samej klasy. Niestety pomysł na M.T.Ł. umarł przed rozkwitnięciem. Także można ten post zaliczyć jako bardzo spóźnione pożegnanie. Nic już tu nie napiszemy, bo nie ma po co. To i tak jeden, wielki... Kaktus. A co, czego się spodziewaliście? Kocia Wiedźma się odmeldowuje.
Bo to już jest koniec i jest tylko shit...

Xena.

15 lipca 2012

WAŻNE! Przerwa :I

Taaaak...
Xena ma przerwę. 4 tygodnie bez rozdziału ode mnie!
Ja zawsze chciałam, żeby rozdział był co tydzień, ale wena Xeny mnie zawodzi :(.
Mam tera wenę, ale nie na Łucję xD
Xena i Natka

29 czerwca 2012

Info i mięcho :3

Witam!
To znów ja i mam dla was info!
Jak widzicie zmieniłam wystrój bloga :)
Ale ciiii bo Natka nic nie wie xDDD
Rozdziały ode mnie będą [bardzo] często się spóźniać x3 Ale za to będą długie :D
To chyba tyle :3
Komentujcie,subskrybujcie,żółt...A to nie to xD
MIĘSKO!!!
xD
Pa :3
PS.Ten 7 rozdz. był za 2 rozdziały xD[czyli w tą niedziele ni będzie C<]

28 czerwca 2012

Rozdział 7

-Weź to - Powiedziała Amanda, podając Łucji gorset.
-Musisz ubrać suknię. Przywykniesz do niej. - Powiedziała i puściła oczko. Łucja ze zdziwieniem weszła za parawan i ubrała niewygodną "bluzkę".
-A reszta? - Spytała wychylając głowę. Po chwili złapała dużą ciemnoczerwoną suknię. Ubrała się i wyszła zza zasłony.
-I teraz wyglądasz tak jak powinnaś! - Powiedziała Am.
-No nie wiem... - Łucja wskazała włosy. - Powinnam chyba mieć jakąś inną fryzurę...
Amanda wstała ze stołka. Wzięła grzebień i spinki. Zaczęła robić młodej czarownicy kok. Po 10 min. puściła jej włosy.
-Może być... Tak myślę... - powiedziała Łucja spoglądając w lustro.Wtem do pokoju wpadł Ian.
-Dziewczyny! On przyjechał!
-Jaki "on"? - Spytała Am.
-Mój Mistrz! - Wykrzyczał Ian i wybiegł z pokoju. Dziewczyny szybko popędziły za nim.

***

Mistrz Ian'a wyglądał dziwnie. Nosił długą pelerynę.Tak jak Ian wyglądało na to "że brodę i włosy przycinał własnym sztyletem".Wzrok miał niezwykle przenikliwy. Zdawało się, że jednym spojrzeniem dowiaduje się wszystkiego o danej osobie.
Usiedli na sofach w salonie domu Am. Łucja wiedziała, że przybył tu po to,by dać jej zadanie.Wszyscy czekali, Amanda wzięła książkę i zaczęła czytać. Młoda czarownica czekała spokojnie, a Ian kręcił się i wzdychał na krześle z nudów i oczekiwania. Po 5 min. nie wytrzymał:
-No daj jej wreszcie to zadanie! - Jego mistrz uśmiechnął się złośliwie.
-Myślałem, że mamy sprawdzać jej cierpliwość, a nie twoją Ian'ie.
-Przesadzasz, Katon'ie - Żachnął się nauczyciel.
-Łucjo - Zaczął Katon - wiesz dobrze, że jesteś bardzo utalentowana. Uważaj tam na pewną osobę. Na pewno będziesz wiedziała o kogo chodzi. A teraz oczywiście twoje zadanie! Znajdź czarownicę Arahne. Była właścicielką pierścienia w epoce wiktoriańskiej. Musisz go zdobyć i zniszczyć do powrotu. I masz jeszcze to - powiedział Mistrz i podał czarownicy jakiś przedmiot. Stary zegarek kieszonkowy. Łucja obróciła go w palcach. Z tyłu miał wygrawerowane nazwisko.
-Dolldaber?
-Tak, to nazwisko twojej praprapraprapraprababki. - Powiedział nadal naburmuszony Ian.
-Trochę dożo tego"pra" - Zachichotała Am. Nauczyciel spiorunował ją wzrokiem.
-Zostało jeszcze nadać Ci inne imię, przecież będziesz w Londynie! Łucja nie jest angielskim imieniem, więc są jakieś propozycje? - Katon popatrzył po wszystkich zebranych.
-Może Alice? - Zaproponowała Amanda.
-Zgoda! Teraz tylko ruszać! - Ian ożywił się. Wstali i wyszli do ogrodu. Czarownica stanęła w kręgu wyrysowanym przez nauczyciela. Powoli wymówiła zaklęcie. Wszystko zawirowało. Poczuła ciągnęcie w okolicy pępka. Zaczęło się jej kręcić w głowie. Zemdlała.

***

 W pustym kościele unosił się zapach dymu papierosowego. Ktoś siedział na oparciu ławy. Fala powietrza uderzyła go w plecy. Odsunął papierosa od ust i uśmiechnął się złośliwie. Odwrócił się do nieprzytomnej dziewczyny leżącej na podłodze.
-Witaj, Alice...


" Im bardziej poznaję ludzi,tym bardziej uwielbiam psy. " - Markiza de Sevigne

Xena






 Zegarek Łucji


-----------------------------------------------------------------#
To było długie i męczące xD Oddaję wam właśnie 7 rozdział Łucji :)

Sorry za opóźnienia,ale ze mną już tak będzie xDD

PS.Natka jest tera na wakacjach T^T Tęsknię T^T

14 czerwca 2012

Rozdział 6


Dziś 4 września. Łucja jak zwykle wstała, ubrała się, zjadła coś, poszła z Kagim na spacer, a potem wprost do szkoły. Dziewczyna miała dzisiaj spotkać się ze swoim nauczycielem, ale umówiła także ze swoją przyjaciółką Anitą... Było to tak:
Łucja wraz z Anitą szła do swojego gimnazjum, gdy w pewnym momencie zaczepił ją pewien starszy pan. Szepnął do Łucji kilka słów. Dziewczyna przedstawiła go jako swojego dziadka i gdzieś z nim poszła. Anitę zaintrygowało to, ponieważ Łucja nieraz mówiła, że jej dziadek zarówno ze strony mamy, jak i taty nie żyje. Anita postanowiła śledzić swoją przyjaciółkę. Łucja z tajemniczym mężczyzną przeszli całe miasto, aż dotarli do jakiegoś starego magazynu. Anita schowała się za jakąś beczką i uważnie obserwowała przyjaciółkę i jej "dziadka". Słyszała wyrwane z kontekstu urywki rozmowy. Mężczyzna dał Łucji książkę.
- Książka? - szepnęła do siebie Anita. 
Nic nie miało dla niej sensu. Nieznajomy zabrał jej przyjaciółkę do jakiegoś magazynu i dał jej książkę??? To było dla dziewczyny naprawdę dziwne. Nastolatka widziała zdziwienie także na twarzy swojej przyjaciółki.
Łucja i starszy pan usiedli i zaczęli rozmawiać. Siedzieli tak bardzo długo. Anita zdenerwowana tym, że nie słyszy rozmowy wyskoczyła zza beczki i krzyknęła :
-Co się tu dzieje?! Czy ktoś może mi wytłumaczyć kim jest ten mężczyzna, bo na pewno nie twoim dziadkiem?!
Łucja byłą tak zaskoczona, że nie mogła wykrztusić z siebie ani słowa. Anicie odpowiedział starszy pan :
-Jestem czarownikiem, a Łucja to moja uczennica.
-Uczennica?!
-Tak, ale nie mogła Ci o tym powiedzieć.
-Dałeś jej książkę, prawda? Po co?
-To księga zaklęć. Dałem jej ją, żeby mogła dać sobie radę w średniowieczu.
-W średniowieczu?!
-Tak.
-Dziś mam teleportować się do średniowiecza i odzyskać pierścień. - powiedziała Łucja.
-Jaki pierścień? Nic z tego nie rozumiem...
-Wytłumaczę Ci jak wrócę. Teraz muszę już iść... Do zobaczenia. 


" Życie to raj, do którego kluczę są w naszych rękach. " - Fiodor Dostojewski 

Natka 

10 czerwca 2012

Rozdział 5

Wakacje minęły bardzo szybko. Łucja codziennie spotykała się z Ian'em i uczyła się coraz to nowych zaklęć potrzebnych jej do cofnięcia się w czasie. W ostatnią sobotę przed rozpoczęciem roku szkolnego Ian oznajmił Łucji, że jest już prawie gotowa do podróży.
-Prawie?- spytała się Łucja.
-Prawie. Musisz przejść ostatni etap przygotowań.
-Jaki?
-Jeśli nie chcesz wyróżniać się z tłumu musisz nauczyć się podstawowych zachowań obowiązujących w średniowieczu. 
-Ty mnie ich nauczysz?
-Nie. Wszystkiego nauczy Cię Amanda, ona wie wszystko o tych czasach.
Łucja usłyszała za sobą kroki. Odwróciła się i zobaczyła idącą lekko dziewczynę ubraną w długą, czerwoną suknię. 
-Witaj Łucjo. Jestem Amanda, ale zwracaj się do mnie Am. - powiedziała i uśmiechnęła się do Ian'a - Choć ktoś wciąż uważa, że jestem Amanda. - dodała z nutką ironii i popatrzyła w niebo. Ian udając, że nic nie słyszał, zwrócił się do Łucji :
-Zostawiam Cię z Amandą...
-Am! - wtrąciła Amanda.
-Dobrze, dobrze Am. Ucz się pilnie, bo nie masz dużo czasu. Zaplanowałem twoją podróż na 6 września.
-6 września! Nie jestem dam rady!
-Dasz. Uwierz mi.


"Kto nie dąży do rzeczy niemożliwych, nigdy ich nie osiągnie." - Herakilt z Efezu

Natka i Dana

3 czerwca 2012

Rozdział 4

Łucja nie mogła dojść do siebie po wiadomości, którą usłyszała wczoraj od Ian'a Selagia. To było tak nierealne, że Łucja wiąż mogła łudzić się, że to zwykły sen. Nie wiedziała czy to ma sens, ale chociaż znalazła wytłumaczenie dziwnych zdarzeń mających ostatnio miejsce. Miała się z dziś spotkać ze swoim nauczycielem, choć wcale nie miała na to ochoty. Po południu poszła jednak do opuszczonego magazynu. Ian powiedział:
- Witaj młoda czarodziejko! Dziś nauczę Cię kilku podstawowych zaklęć, ale na początek chciałbym dać Ci pierwszą z siedmiu ksiąg zaklęć "Prophetia Far farris Alkalium"*. Mam nadzieję, że w domu znajdziesz czas i poczytasz trochę. 
- Dziękuję, ale nie mogę tego przyjąć. Nic od pana nie chcę. Nie chcę, żeby pan mnie czegokolwiek uczył. 
- Łucjo ty nic nie rozumiesz. Nie chciałem Ci tego teraz mówić, ale najwyraźniej muszę. Masz misję do wypełnienia. Moim zadaniem jest Cię do niej przygotować.
- Powiedz co to za misja.
- Musisz cofnąć się w czasie do czasów średniowiecznych. 
- Średniowiecznych?
-Tak. Gdy uznam, że jesteś gotowa cofniesz się o kilkaset lat i odzyskasz legendarny Pierścień Smoka.
- Co takiego?
- Źródło mocy czarodzieja Mezjosa. Przez tysiące lat pierścień ukryty był w murach kościoła w Londynie, ale ostatnio dowiedziałem się, że ktoś go ukradł. Musisz odzyskać pierścień i uratować świat magi przed tym szaleńcem.

* "Prophetia Far farris Alkalium"(z łaciny) - "Księga zaklęć podstawowych"

 " Mimo wszystko życie się dzisiaj nie kończy. " - Margaret Mitchell


 Natka